środa, 20 października 2010

Praca w Łodzi

Ciągle czytam o inwestycjach w naszym województwie (np.: http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/620256,chinski-apetyt-na-zyski-w-wojewodztwie-lodzkim,id,t.html ), o sukcesach...Wspaniale! Praca jest...Tylko kto na tej pracy zarabia i jaka to praca? Odpowiedź jest prosta- z reguły zachodni inwestor (ostatnio też wschodni  jak widać) i być może ktoś jeszcze, ale na pewno nie pracownik! Zdaje mi się, że i niewiele z tego ma skarb państwa. Jak się kończą ulgi taki "inwestor"- zbawiciel zamyka firmę bądź zmienia markę i wyzyskuje Polaków dalej, a my mu się kłaniamy w pas i dziękujemy, że łaskawie nas wykorzystał! Czy w innych krajach też tak jest? A jaka to praca- w Łodzi można pracować na taśmie, albo właśnie "za kasą", może gdzieś w magazynie. Spróbujcie przeżyć za pensję Pani, która pracuje na kasie w supermarkecie!   Droga władzo czy Wy tego nie widzicie? Miasto akademickie, pełne wyższych uczelni, a Wy "załatwiacie" prace dla robotników!? Co z resztą, tą lepiej wykształconą? Może zamknijmy uczelnie i otwórzmy więcej zawodówek, bo w Warszawie naprawdę nie starczy miejsca dla wszystkich! Na pocieszenie dodam, że kto ma szczęście lub znajomości może znajdzie pracę, w którymś z łódzkich urzędów lub na uczelni.

2 komentarze:

  1. nic dodać, nic ująć, warsaw welcome to... ;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest właśnie najsmutniejsze.. nie mogę już zliczyć znajomych, którzy stąd uciekli albo chcą uciec. Ludzi młodzi, zdolni i naprawdę ambitni nie mieli szans na rozwój...

    OdpowiedzUsuń